środa, 14 września 2016

KOD DA VINCI MADE IN POLAND - LESZEK HERMAN „SEDINUM”

Na książkę Leszka Hermana natknęłam się w Empiku. Stała sobie na półce z polską literaturą, taka piękna, gruba (prawie 800 stron), kusząc z okładki fragmentem renesansowego portretu. Szybkie spojrzenie na opis fabuły i kilka krótkich recenzji z internetu przekonały mnie, że to może być książka idealna dla mnie. Okazało się, że tym razem intuicja (i blogosfera) mnie nie zawiodła.

„Sedinum” w większości recenzji jest porównywane do „Kodu Leonarda Da Vinci” Dana Browna. To nie jest pierwsza książka (ani nawet nie setna), która jest porównywana do międzynarodowego bestselleru Browna,  często takie opisy można znaleźć nawet na okładkach powieści przygodowych, co potem w większym lub mniejszym stopniu pokrywa się z zawartością, ale tym razem uważam to nawiązanie za jak najbardziej trafne.

Akcja książki zaczyna się mocnym akcentem. W centrum Szczecina zapada się nowoczesny wieżowiec, odsłaniając przez przypadek wejście do starych podziemi miasta, a w nim niemiecką ciężarówkę z czasów drugiej wojny światowej z trupem żołnierza w środku. Zarówno historyczny ładunek ciężarówki jak i tajemniczy list, który kurczowo ściska w dłoni nieboszczyk prowadzą do skomplikowanych i nawarstwiających się tajemnic związanych z burzliwymi dziejami Szczecina. Tropem zagadki podąża architekt Igor, dziennikarka Paulina oraz Johann – młody, bogaty Anglik o niemieckich korzeniach. To niecodzienne trio musi jednak zmierzyć się nie tylko z tajemnicami Pomorza, ale również z potężnymi wrogami, którzy również chcą dojść do sedna zagadki.

Leszek Herman w mistrzowski sposób zbudował fabułę wciągającej powieści przygodowej za sprawą bardzo intrygującej tajemnicy oraz sympatycznych, inteligentnych bohaterów, którym bardzo łatwo kibicować. Igor, Paulina i Johann nie są może typowymi poszukiwaczami skarbów, ale ich młodość, inteligencja i entuzjazm pomagają im dojść do sedna tajemnicy nie tylko sprawnie, ale również w logiczny i wiarygodny sposób. Z drugiej strony czarne charaktery też są całkiem nieźle wykreowane, a plącząca się w samym środku tej historii była żona Igora stanowi jedną z najciekawszych postaci drugoplanowych książki.

Najmocniejszym akcentem powieści jest jednak, moim zdaniem, sama intryga oparta na burzliwej historii Szczecina i Pomorza. Okazuje się, że ten rejon Polski może bez problemu konkurować z Paryżem i Londynem z powieści Dana Browna. Szczecin jawi się w książce Hermana jako miasto o długich i skomplikowanych dziejach, niezwykłych władcach, tajemniczych stowarzyszeniach i zagadkach architektonicznych. Okazuje się, że nie tylko europejskie metropolie kryją w sobie wielowiekowe kody i symbole i wcale nie trzeba daleko szukać, żeby natknąć się na masonów i templariuszy. Po przeczytaniu „Sedinum” nabrałam ochoty, żeby natychmiast wybrać się na wycieczkę do Szczecina, który okazał się zdecydowanie bardziej interesującym miastem niż kiedykolwiek przypuszczałam.


Sam styl narracji Leszka Hermana jest elegancki i klarowny, dlatego książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, nie ma w niej dłużyzn i nie da się przy niej nudzić. Zdecydowanie polecam tę pozycję wszystkim fanom zagadek z przeszłości i poszukiwania skarbów oraz wszystkim tym, którzy historię Polski uważają za jeszcze nie do końca zgłębioną. Myślę również, że fani przygód Roberta Langdona na pewno będą się świetnie bawić przy ich polskim odpowiedniku. Ja natomiast wpisuję Leszka Hermana na listę polskich autorów, których twórczość będę śledzić.