niedziela, 5 marca 2017

ZE ŚMIERCIĄ JEJ DO TWARZY – DARYNDA JONES , CYKL O CHARLEY DAVIDSON

Pamiętam to, jakby zdarzyło się wczoraj.  Oglądałam sobie na YouTube najnowszy odcinek programu Davida Lettermana, kiedy obok Heidi Klum na kanapie zasiadł jakiś artystycznie rozczochrany młody mężczyzna, którego prowadzący zaczął wypytywać o to, jak to jest stać się największym idolem nastolatek w ciągu jednej doby. Wytrzeszczyłam oczy, ponieważ miałam wrażenie, że widzę tego człowieka po raz pierwszy w życiu. Okazało się, że nazywa się Robert Pattinson i opowiadał o tym, jak to jest zagrać główną rolę w adaptacji jednego z największych bestsellerów ostatnich lat. Owego bestsellera również kompletnie nie kojarzyłam, więc, czując że omija mnie jakiś fenomen, czym prędzej zaczęłam googlować ile sił w palcach i już po chwili, przez empik.com (historia działa się wiele lat temu, zanim odkryłam inne księgarnie internetowe), stałam się właścicielką powieści „Zmierzch” po angielsku, w filmowej okładce. Książkę odebrałam kilka dni później, w drodze na uczelnię, gdzie po zakończeniu sesji czekałam na wpis od jednego z wykładowców.  Zaczęłam czytać ją na korytarzu, ściskając indeks w ręku i czekając na upragniony autograf. I wpadłam. Na tym właśnie korytarzu, wśród zgiełku, hałasu i nieustannego ruchu studentów i wykładowców, od pierwszych stron straciłam poczucie rzeczywistości. Nieprzytomna zupełnie, jedną nogą będąc w Forks, drugą w Łodzi, odebrałam wpis, dojechałam do domu i przepadłam właściwie na całą dobę, póki nie dojechałam do ostatniej strony. Przy okazji odkryłam dwa nowe zjawiska literackie: Young Adult i Paranormal Romance, które pokochałam z całego serca.

W późniejszych latach miałam do czynienia z dziesiątkami książek reprezentujących oba te gatunki. Jedne były lepsze, drugie gorsze, większość ciekawa. Podjęłam nawet własną próbę literacką w tym gatunku (na wieczne czasy, niestety, nieukończoną), ciągle wypatrując nowych pozycji. Ostatnio jednak trafiałam na coraz gorsze szmiry. Nudne, przewidywalne, schematyczne i jeszcze raz nudne. Zaczęłam się zastanawiać czy to Paranormal Romance jako gatunek kompletnie się przejadł, czy tylko ja mam pecha i trafiam na wyjątkowe szmiry. Ostatnio jednak oglądając videobloga z recenzjami (i przy okazji przypominając sobie dlaczego nienawidzę videoblogów), natknęłam się na recenzję serii autorstwa Daryndy Jones.  Wśród nadużywanego przez autorkę przymiotnika „mega” wyłowiłam kilka informacji, które zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłam zapoznać się przynajmniej z pierwszym tomem cyklu. I wpadłam. Ponownie. Okazuje się, że Paranormal Romance żyje i ma się świetnie! A wszystko za sprawą serii o Charley Davidson.
Cylk Daryndy Jones opowiada o perypetiach pewnej kostuchy. Charley Davidson ma 27 lat, mieszka w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk i prowadzi agencję detektywistyczną, ma duży biust i zgrabny tyłek (jej własna opinia), niesamowitą kolekcję zabawnych koszulek, ADD, ironicznie poczucie humoru i tendencję do pakowania się w kłopoty przy każdej okazji . Jest uzależniona od kawy i lubi nadawać imiona przedmiotom oraz częściom własnej anatomii. Oprócz tego, od dnia swoich narodzin, Charley widzi zmarłych. Dość szybko orientuje się, że dzieje się tak dlatego, że jest ona kostuchą – zmarli przechodzą przez nią na drugą stronę. Oczywiście nie wszyscy zmarli, inaczej biedna Charley nie miałaby chwili spokoju, ale wyłącznie ci, którzy mają na ziemi niedokończone sprawy. Dlatego od wczesnego dzieciństwa Charley pomaga najpierw własnemu ojcu a później wujowi,  będącymi policyjnymi detektywami, w rozwiązywaniu śledztw, korzystając z wskazówek udzielonych jej przez nieboszczyków.
Akcja pierwszego tomu, zatytułowanego „Pierwszy grób po prawej” rozpoczyna się, kiedy do Charley przychodzi trójka zamordowanych prawników, którzy proszą ją o pomoc w ustaleniu przyczyny ich śmierci. Jednocześnie sama Charley znajduje się w bardzo dziwnej sytuacji, ponieważ od ponad miesiąca uwikłana jest w ognisty romans z tajemniczym nieznajomym, który nawiedza ją wyłącznie w snach. Kostucha postanawia dowiedzieć się, kim jest ta dziwna istota, kiedy jedno słowo wypowiedziane przez niematerialnego kochanka uruchamia u niej lawinę wspomnień.

Obecnie zaczęłam  czytać już dziesiątą część serii, muszę więc bardzo się pilnować, żeby nie sadzić w tej recenzji spojlerami. Każda część cyklu osnuta jest wokół jakiejś zagadki kryminalnej, którą rozwiązuje Charley, a jednocześnie wokół jej własnej postaci. Wraz z rozwojem serii Charley dowiaduje się wielu zaskakujących faktów o samej sobie i o swoim przeznaczeniu. Dużo miejsca zajmuje również historia jej miłości, o której nie mogę napisać w tej recenzji nic, żeby nie zaspojlerować i nie zepsuć zabawy czytelnikom sięgającym po pierwszy tom. Powiem tyle – jest seksownie, romantycznie i epicko i właśnie dzięki temu wątkowi powieści Daryndy Jones zdecydowanie podpadają pod kategorię Paranormal Romance.

Jednym z najlepszych elementów powieści jest wszechobecny humor. Dzięki narracji pierwszoosobowej jesteśmy cały czas w skórze Charley, która okazuje się absolutnie rewelacyjną bohaterką. Jej niesamowite poczucie humoru, częste żarty słowne oraz specyficzne spojrzenie na świat sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Charley jest ekscentryczna, bardzo kobieca i niezwykle zabawna i właściwie od pierwszych stron chciałam, żeby została moją najlepszą przyjaciółką.  Oprócz samej Charley mamy do pokochania całą galerię wyrazistych i uroczych postaci drugoplanowych, którzy razem z naszą bohaterką tworzą atmosferę kontrolowanego szaleństwa. Cykl przypomina mi nieco pierwsze tomy serii o wampirach z południa autorstwa Charlaine Harris, do momentu zanim autorka zaczęła sabotować własne postacie, ale Charley Davidson jest zdecydowanie lepszą i ciekawszą bohaterką niż Sookie Stachhouse.


Dzięki połączeniu ciekawych zagadek kryminalnych, wątków paranormalnych, pięknego romansu i wszechobecnego humoru (który objawia się nawet na początku każdego rozdziału, gdzie w miejscu zwyczajowych sentencji mamy hasła z koszulek, naklejek na zderzaki i internetowych memów), cykl o Charley Davidson to prawdziwa jazda bez trzymanki i rewelacyjna lektura. Książkę polecam właściwie wszystkim bez wyjątku, ponieważ wydaje mi się, że ta seria stanowi idealną odskocznię od rzeczywistości i ma szansę spodobać się wszystkim, którzy lubią lekką literaturę. A Daryndzie Jones jestem bardzo wdzięczna za przywrócenie wiary w jeden z moich ulubionych gatunków literackich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz