niedziela, 9 października 2016

MRÓZ W KOŚCIACH – REMIGIUSZ MRÓZ „EKSPOZYZJA”, „PRZEWIESZENIE” I „TRAWERS”

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie cierpię Remigiusza Mroza, ponieważ śmie on bezczelnie realizować wszystkie moje skryte marzenia. Facet ma 29 lat, jest doktorem prawa, co kilka miesięcy wypuszcza na rynek nowy bestseller, a do tego jeszcze ma czas wyczynowo biegać i jest całkiem przystojny. I jak go tu nie nienawidzić? :)

Jednocześnie koło książek Mroza nie można przejść obojętnie, może dlatego, że to nazwisko jest obecnie bardzo gorące (pun intended) i pojawia się dosłownie wszędzie i, moim zdaniem, po prostu wypada je znać, jeśli ktoś interesuje się polską literaturą kryminalną. Moją przygodę z twórczością Remigiusza Mroza zaczęłam, niestety, od powieści „W cieniu prawa”, która, jak potem doczytałam w recenzjach, uważana jest za najsłabszą w jego dorobku, bo pisaną na kolanie, w przerwach między tworzeniem i obroną pracy doktorskiej. No, jak on takie powieści tworzy w antrakcie to niech go cholera…. „W cieniu prawa” ma co prawda swoje słabe strony ale i tak jest to bardzo dobra książka, chętnie więc sięgnęłam po trylogię z komisarzem Forstem, tym bardziej, że z okładek krzyczy wiadomość,  że prawa do ekranizacji zostały sprzedane, więc wiem, że Telewizja Polska zaraz to dokumentnie spieprzy, a zatem trzeba szybko czytać zanim mi to obrzydzą. W dodatku z okładki trzeciego tomu Borys Szyc odgraża się, że chce w tym zagrać, więc już wiem, że będzie źle z tą ekranizacją i trzeba się cieszyć powieściami  póki istnieją tylko na papierze.

Akcja trylogii rozgrywa się w polskich Tatrach. Zaraz na początku pierwszego tomu zostaje na Giewoncie znalezione ciało, groteskowo przyczepione do słynnego krzyża. W sprawę angażuje się komisarz Wiktor Forst, do pomocy dokooptując sobie rzutką dziennikarkę Olgę Szrebską. Razem wplątują się w śledztwo, które prawie natychmiast mocno się komplikuje i zmusza naszych bohaterów do balansowania na granicy prawa…

Jeśli chodzi o treść to nie będę zdradzać nic więcej, ponieważ trylogia jest ze sobą bardzo mocno powiązana i musiałabym sadzić tutaj straszne spoilery, czego nikt chyba nie chce, powiem więc tylko, że fabuła jest bardzo sensownie rozpisana na wszystkie tomy, w książkach wiele się dzieje, losy bohaterów strasznie się plączą, akcja jest często naprawdę ostra, a trup ściele się gęsto. Mróz ewidentnie nie boi się dramatycznych scen i mocnych, czasami wręcz drastycznych rozwiązań. Razem z Forstem i Szrebską podróżujemy do najniebezpieczniejszych rejonów Europy i przeżywamy z nimi naprawdę ciężkie chwile. Czasami nie mogłam się opanować i głośno wciągałam powietrze w szoku, że Mróz nie bał się opisywać TAKICH  rzeczy i mam dla niego duży szacunek za to, że jedzie po bandzie.

W trzecim tomie akcja wraca w polskie Tatry i wtedy Mróz pokazuje w pełnej krasie swoją głęboką wiedzę i wielką pasję górołaza. To widać w każdej scenie, w każdym opisie. Tatry w jego powieści są jednocześnie piękne, majestatyczne i śmiertelnie niebezpieczne.  Wszystkie sceny dziejące się na szlaku były doskonale skonstruowane i czytałam je z prawdziwą przyjemnością. Rewelacyjne są też zakończenia każdej części – szokujące, nieprzewidywalne, dosłownie wbijają w fotel.

Jedynym, co irytowało mnie w trylogii był główny bohater. Wiktor Forst to postać, której właściwie nie da się polubić. Arogancki dupek, przekonany o swojej wyjątkowości i przewadze nad innymi (w sumie nie wiadomo dlaczego, ponieważ jest zwykłym policjantem, bez żadnych większych dokonań), natychmiast antagonizuje absolutnie WSZYSTKICH dookoła i właściwie pakuje się w większość kłopotów na własne życzenie. Brak mu szacunku do innych, nawet do tych, którzy naprawdę usiłują mu pomóc. W dodatku jest niechlujny i, dla mnie osobiście, lekko obrzydliwy. Gdyby wyciąć wszystkie sceny, w których żuje gumę, pali papierosa albo myśli o żuciu gumy albo paleniu papierosa, każdy tom byłby pewnie o 100 stron krótszy.

Pomimo tego zarzutu, serdecznie polecam tatrzańską trylogię Remigiusza Mroza wszystkim fanom dobrego, mocnego kryminału z pięknymi górskimi krajobrazami w tle. Moja rada jest jednak taka, żeby od razu zaopatrzyć się we wszystkie tomy, ponieważ zakończenie każdego z nich domaga się natychmiastowej lektury następnego, a przy ostatnim robi się przykro, że to już koniec.


5 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą trylogią :D Kocham góry (i w nich mieszkam) więc jestem ciekawa tych opisów :D A wczoraj wahałam się nad zakupem pierwszej części :/ No nic, mam nadzieję, że nie długo uda mi się kupić wszystkie trzy części ;)
    W ogóle to nieźle mnie rozbawiłaś tym wstępnym opisem ^^ Fakt, to są rzeczy, za które można nie cierpieć Remigiusza ^^
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobała Ci się moja recenzja, szczególnie dlatego, że uwielbiam Twojego bloga! Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ja na razie "bawię się" z Chyłką i z żadną inną książką Mroza nie miałem jeszcze do czynienia, ale rwie mnie strasznie jak czytam masę pozytywnych recenzji, choć portfel i stan konta skutecznie ujarzmiają moje ciągoty. Sam Mróz chyba ostatnio zwiększył tempo, bo ostatnio wypuszcza po książce na miesiąc - dopiero co wyszedł Immunitet, końcem miesiąca wychodzi Behawiorysta, a gdzieś znalazłem zapowiedź kolejnej książki, która ma się ukazać końcem listopada... Jak on to robi?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może cierpi na bezsenność? Albo jest wampirem????? :)

      Usuń
  3. Ciekawa recenzja, chyba w końcu przeczytam tę trylogię

    OdpowiedzUsuń